Gdy weszłyśmy do galerii od razu udałyśmy się do drogerii. Po drodze do celu zahaczyłyśmy jeszcze o kilka działów i kupiłyśmy m.in:
Ja: błyszczyk o smaku coca coli, balsam do ciała kakaowy, kilka lakierów, podkład i maskarę
Mils: brzoskwiniowy błyszczyk, szampon o tym samym zapachu i czarny lakier
W końcu doszliśmy do celu. Stanęłyśmy przed półkami i zaczęłyśmy wybierać.
Ja: błyszczyk o smaku coca coli, balsam do ciała kakaowy, kilka lakierów, podkład i maskarę
Mils: brzoskwiniowy błyszczyk, szampon o tym samym zapachu i czarny lakier
W końcu doszliśmy do celu. Stanęłyśmy przed półkami i zaczęłyśmy wybierać.
- Może ta? - spytała podając mi opakowanie
- Nie, jakiego ona koloru najbardziej nienawidzi?
- Pomarańczowy, sądzi że jest nienaturalny
- To bierzemy pomarańczową - posłałam jej uśmiech i wzięłam wybrane opakowanie
Udałyśmy się do kasy i zapłaciłyśmy za zakupy. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie jeszcze do kilku sklepów co skończyło się kupieniem kilku sukienek, bluzek i spodni które zdaniem Miley wołały "Kup mnie! ". Gdy wracałyśmy do domu dziewczyna zaczęła wypytywać mnie o szczegóły operacji pt.; "Zemsta za papierosy". Wiem niezbyt chwytliwa nazwa ale lepsze to niż nic.
Udałyśmy się do kasy i zapłaciłyśmy za zakupy. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie jeszcze do kilku sklepów co skończyło się kupieniem kilku sukienek, bluzek i spodni które zdaniem Miley wołały "Kup mnie! ". Gdy wracałyśmy do domu dziewczyna zaczęła wypytywać mnie o szczegóły operacji pt.; "Zemsta za papierosy". Wiem niezbyt chwytliwa nazwa ale lepsze to niż nic.
- No niedawno skończył jej się szampon. Wiesz ten którego zawsze używa. Wzięłam puste opakowanie i teraz przeleje do niego szamponetkę którą kupiłyśmy. Selena codziennie myje włosy więc jutro po wysuszeniu będzie wyglądała jak marchewka.
- Niezłe. Dobrze że wzięłaś szamponetkę. Przynajmniej zmyje się po jakimś czasie.
- Taa to jest jakieś piętnaście czy dwadzieścia myć i nie ma śladu.
- Demi zmieniając temat, może zastanowiłabyś się jeszcze nad tym konkursem.
- Zapisy się już skończyły - "i dobrze" dodałam w myślach
- Wiesz ja mam znajomości i mogę ci to jeszcze załatwić - zrobiła słodkie oczka
- Mils! Nie będę brała w tym udziału z własnej nieprzymuszonej woli! Nigdy! - może nie powinnam na nią tak naskakiwać no ale poniosło mnie. Staram się kontrolować ale czasem mnie ponosi i tracę kontrole.
-No spokojnie już, ja tylko pytałam. - odpowiedziała obronnie wymachując rękami. -Teraz to trzymaj.
-Co to jest? -zapytałam widząc zieloną butelkę z narysowaną limonką na której są jakieś napisy, ale to chyba po Hiszpańsku. Albo po Włosku. A z resztą nieważne.
-To jest butelka po szamponie Seleny , wiesz nasz plan. Myśl człowieku, bo za często odpływasz. -powiedziała wlewając całą szamponetkę przy okazji oblewając mi rękę.
-Weź uważaj! Wiem że masz dwie lewe ręce, ale bez przesady.
-Ej! Foch! -krzyknęła i obróciła się do mnie tyłem.
-Ta... Foch, z przytupem, i melodyjką. - powiedziałam i puściłam melodię z telefonu.
Miley zaczęła podejrzanie drgać, obróciłam ją w moją stronę, a ona prychnęła głośnym śmiechem tym samym mnie opluwając. Co spowodowało że zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Wytarłam twarz dłońmi, i planowałam się na nią porządnie wydrzeć, zabić, zakopać, odkopać, poćwiartować, włożyć do lodówki, i zakopać lodówkę. Lecz widząc nędzny obraz dziewczyny która spadła z łóżka, i leży na podłodze, trzymając sie za brzuch i wciąż śmiejąc się tak głośno że w afryce już ją słyszą po prostu sama wybuchnęłam śmiechem. Podałam Miley rękę chcąc pomóc jej wstać, lecz ta poczwarka chwyciła mocno moją dłoń i pociągnęła mnie na ziemię. Tym sposobem obie leżałyśmy na podłodze. Korzystając z okazji że nasze twarze są tak blisko siebie oplułam Miley (oczywiście tylko z zemsty). Ta natychmiast spoważniała i zaczęła się ponownie śmiać. Chwyciła mnie za szyje i pociągnęła moją głowę bliżej swojej i obdarzyła mnie dłuuugim pocałunkiem w usta. Moja mina musiała wyglądać bardzo komicznie. Ale kto wyglądałby normalnie gdyby ich przyjaciółka zaczęła go całować? Oczywiście próbowałam jej się wyrwać lecz to nic nie dawało. Nagle drzwi się otworzyły, a naszym oczom ukazał się Liam. Dobra, jego mina była gorsza niż moja. Czasem żałuję że nie noszę przy sobie aparatu.
-To ja... może nie będę przeszkadzał. -powiedział i zamknął drzwi. Twarz Miley nie wyrażała w tym momencie niczego. Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem. Ja już jej nie ogarniam.
-Wiesz, ja wiedziałam że masz swoje odchyły, ale nie miałam wahań na temat twojej orientacji seksualnej.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz kochanie. ^^
-Miley, ja to mówię tylko dlatego że cię lubię. Lecz się człowieku, bo to przestaje być śmieszne. -powiedziałam a ona wciąż się śmiała jak małe dziecko.
-Dla mnie jest tak samo śmieszne jak na początku. -powiedziała pomiędzy napadami śmiechu
-Coś ty się ekstazy najadła? -zapytałam dziwnie krzywiąc usta.
-Ty mnie jeszcze nie widziałaś po ekstazie! -powiedziała z pełną powagą, co mnie trochę przestraszyło, albo bardziej zdziwiło.
-Ok. Koniec tematu. -powiedziałam ju spokojnie, (:chyba już nam przeszła ta głupawka:) Teraz trzeba to jakoś logicznie Liamowi wytłumaczyć.
-No. -powiedziala patrząc na mnie oczami kota ze Shreka.
-Na mnie nie licz! -krzyknęłam wychodząc z "szamponem" w ręku i niosąc go do łazienki Seleny.
Położyłam butelkę na jej miejsce i uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie miny Seleny. Zapłaci mi za te całe papierosy. Miałam już dość jej głupiego zachowania do innych, uważa że jest najlepsza. Popatrzyłam na umywalkę i dostrzegłam jakiś krem, złapałam za fiolkę i otworzyłam ją, powąchałam co okazało się wielkim błędem. Śmierdział on stęchlizną. Nic dziwnego że gdy koło mnie przechodzi czuję smród. Opuściłam łazienkę i zauważyłam że panna Cyrus gdzieś zniknęła, stwierdziłam że pewnie poszła do Liama i tłumaczy mu co zaszło, co ja mówię, nic nie zaszło, po prostu dostałyśmy głupawki.
Z perspektywy Miley :
Poszłam szukać Liama. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał. Boje się że wziął ten pocałunek na poważnie i nie będzie chciał już ze mną być. A tego bym nie zniosła. Udałam się w nasze miejsce. Cichy zakątek w którym chowaliśmy się przed światem. Przypuszczałam że to właśnie tu uciekł mój ukochany.
- Liam ? - siedział na kamieniu odwrócony do mnie tyłem. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w taflę wody. Nie odwrócił się do mnie gdy podeszłam. Chwilę milczeliśmy ale nie wytrzymałam długo i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Liam spojrzał na mnie jak na wariatkę
- Przepraszam, ale nie wierze że uwierzyłeś, że ja i Demi.. no ten tego - powiedziałam, a chęć śmiania si wzrosła.
- A ty wiesz jak czułem się widząc was, w takiej sytuacji? - powiedział, a w jego głosie czułam że jest wkurzony, ale tak na maxa.
- Liam, wiesz że mam takie napady głupawki - powiedziałam i podeszłam do niego bliżej - chyba nie myślisz że zmieniam orientację - kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy zachciało mi się znów śmiać - nie żartuj.
- A ty co byś pomyślała, gdybym całował się tak z Nickiem lub Kevinem? - zapytał z poważnym wyrazem twarzy.
- No... ten - jąkałam się, no miał rację, gdybym spostrzegła go w takiej jednoznacznej sytuacji, na pewno pomyślałabym że jego orientacja się zmieniła. Podniosłam jego głowę tak by spojrzał na mnie.
- Liam, JA NIE JESTEM LESBIJKĄ, ANI NIE CHCE NIĄ BYĆ - mówiłam każde słowo tak by trafiły do jego głowy i nie wyszły drugim uchem. Złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie wpijając się namiętnie w jego usta.
- Dobra wierzę - powiedział kiedy oderwaliśmy się od siebie. - Ale by ta twoja głupawka była ostatnią z głupawek. - powiedział patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
- Kochanie, przecież wiesz że to niemożliwe - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy - ale mogę ci obiecać że takich sytuacji już nigdy nie będzie.
- Kocham Cię - powiedział Liam i złożył na moich ustach namiętny pocałunek
Z perspektywy Demi :
Wczoraj do czwartej nad ranem pisałam z Alice. Jak ja się za nią stęskniłam. Miałam nadzieję że odeśpię nieprzespaną noc ale o jedenastej obudził mnie krzyk Seleny. No tak miała iść dzisiaj kręcić nowy film. Jak to szło? Monte Carlo? Tak. Monte Carlo. Ciekawe jak jej się podobają nowe włosy?
- Demi! - dało się usłyszeć jej krzyk w całym domu a po chwili bez pukania wpadła do mojego pokoju. Jej mina była wściekła. A włosy .... cóż .... wyszło jak chciałam. Nie powstrzymałam się i zaczęłam się śmiać - i jeszcze cię to śmieszy?! - spytała wściekle
- Ta...tak - powiedziałam między napadami śmiechu
- Jeśli zaczynasz wojnę WYRZUTKU to będziesz ją mieć! Może nie odegram się teraz ale kiedyś na pewno! Nie dziwię się że twoi rodzice woleli zginąć niż zadawać się z tobą! - jej ostatnie słowa zabolały mocniej niż cios nożem w brzuch. Łzy zebrały mi się pod powiekami co nie uszło jej uwadze. Wiedziała że trafiła w czuły punkt - i czemu ryczysz? Myślisz że kogoś obchodzisz?! Moi rodzice się nad tobą zlitowali ale ja nie zamierzam! Owinęłaś sobie Mils wokół palca?! Ze mną tak nie będzie! - miałam ochotę coś jej odpowiedzieć ale wtedy w drzwiach stanęła Miley która na widok Seleny zaniosła się śmiechem. Moja "siostra" spiorunowała ją wzrokiem
- Przepraszam skarbie - zaczęła obronnie Mils - ale wyglądasz jak marchewka - i znowu w śmiech.
- Módl się aby wizarzystki coś na to poradziły - rzuciła na DO WIDZENIA założyła czapkę smerfetkę którą trzymała w ręce chwyciła chichrającą się Miley za rękę i ruszyła do wyjścia.
-No spokojnie już, ja tylko pytałam. - odpowiedziała obronnie wymachując rękami. -Teraz to trzymaj.
-Co to jest? -zapytałam widząc zieloną butelkę z narysowaną limonką na której są jakieś napisy, ale to chyba po Hiszpańsku. Albo po Włosku. A z resztą nieważne.
-To jest butelka po szamponie Seleny , wiesz nasz plan. Myśl człowieku, bo za często odpływasz. -powiedziała wlewając całą szamponetkę przy okazji oblewając mi rękę.
-Weź uważaj! Wiem że masz dwie lewe ręce, ale bez przesady.
-Ej! Foch! -krzyknęła i obróciła się do mnie tyłem.
-Ta... Foch, z przytupem, i melodyjką. - powiedziałam i puściłam melodię z telefonu.
Miley zaczęła podejrzanie drgać, obróciłam ją w moją stronę, a ona prychnęła głośnym śmiechem tym samym mnie opluwając. Co spowodowało że zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Wytarłam twarz dłońmi, i planowałam się na nią porządnie wydrzeć, zabić, zakopać, odkopać, poćwiartować, włożyć do lodówki, i zakopać lodówkę. Lecz widząc nędzny obraz dziewczyny która spadła z łóżka, i leży na podłodze, trzymając sie za brzuch i wciąż śmiejąc się tak głośno że w afryce już ją słyszą po prostu sama wybuchnęłam śmiechem. Podałam Miley rękę chcąc pomóc jej wstać, lecz ta poczwarka chwyciła mocno moją dłoń i pociągnęła mnie na ziemię. Tym sposobem obie leżałyśmy na podłodze. Korzystając z okazji że nasze twarze są tak blisko siebie oplułam Miley (oczywiście tylko z zemsty). Ta natychmiast spoważniała i zaczęła się ponownie śmiać. Chwyciła mnie za szyje i pociągnęła moją głowę bliżej swojej i obdarzyła mnie dłuuugim pocałunkiem w usta. Moja mina musiała wyglądać bardzo komicznie. Ale kto wyglądałby normalnie gdyby ich przyjaciółka zaczęła go całować? Oczywiście próbowałam jej się wyrwać lecz to nic nie dawało. Nagle drzwi się otworzyły, a naszym oczom ukazał się Liam. Dobra, jego mina była gorsza niż moja. Czasem żałuję że nie noszę przy sobie aparatu.
-To ja... może nie będę przeszkadzał. -powiedział i zamknął drzwi. Twarz Miley nie wyrażała w tym momencie niczego. Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem. Ja już jej nie ogarniam.
-Wiesz, ja wiedziałam że masz swoje odchyły, ale nie miałam wahań na temat twojej orientacji seksualnej.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz kochanie. ^^
-Miley, ja to mówię tylko dlatego że cię lubię. Lecz się człowieku, bo to przestaje być śmieszne. -powiedziałam a ona wciąż się śmiała jak małe dziecko.
-Dla mnie jest tak samo śmieszne jak na początku. -powiedziała pomiędzy napadami śmiechu
-Coś ty się ekstazy najadła? -zapytałam dziwnie krzywiąc usta.
-Ty mnie jeszcze nie widziałaś po ekstazie! -powiedziała z pełną powagą, co mnie trochę przestraszyło, albo bardziej zdziwiło.
-Ok. Koniec tematu. -powiedziałam ju spokojnie, (:chyba już nam przeszła ta głupawka:) Teraz trzeba to jakoś logicznie Liamowi wytłumaczyć.
-No. -powiedziala patrząc na mnie oczami kota ze Shreka.
-Na mnie nie licz! -krzyknęłam wychodząc z "szamponem" w ręku i niosąc go do łazienki Seleny.
Położyłam butelkę na jej miejsce i uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie miny Seleny. Zapłaci mi za te całe papierosy. Miałam już dość jej głupiego zachowania do innych, uważa że jest najlepsza. Popatrzyłam na umywalkę i dostrzegłam jakiś krem, złapałam za fiolkę i otworzyłam ją, powąchałam co okazało się wielkim błędem. Śmierdział on stęchlizną. Nic dziwnego że gdy koło mnie przechodzi czuję smród. Opuściłam łazienkę i zauważyłam że panna Cyrus gdzieś zniknęła, stwierdziłam że pewnie poszła do Liama i tłumaczy mu co zaszło, co ja mówię, nic nie zaszło, po prostu dostałyśmy głupawki.
Z perspektywy Miley :
Poszłam szukać Liama. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał. Boje się że wziął ten pocałunek na poważnie i nie będzie chciał już ze mną być. A tego bym nie zniosła. Udałam się w nasze miejsce. Cichy zakątek w którym chowaliśmy się przed światem. Przypuszczałam że to właśnie tu uciekł mój ukochany.
- Liam ? - siedział na kamieniu odwrócony do mnie tyłem. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w taflę wody. Nie odwrócił się do mnie gdy podeszłam. Chwilę milczeliśmy ale nie wytrzymałam długo i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Liam spojrzał na mnie jak na wariatkę
- Przepraszam, ale nie wierze że uwierzyłeś, że ja i Demi.. no ten tego - powiedziałam, a chęć śmiania si wzrosła.
- A ty wiesz jak czułem się widząc was, w takiej sytuacji? - powiedział, a w jego głosie czułam że jest wkurzony, ale tak na maxa.
- Liam, wiesz że mam takie napady głupawki - powiedziałam i podeszłam do niego bliżej - chyba nie myślisz że zmieniam orientację - kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy zachciało mi się znów śmiać - nie żartuj.
- A ty co byś pomyślała, gdybym całował się tak z Nickiem lub Kevinem? - zapytał z poważnym wyrazem twarzy.
- No... ten - jąkałam się, no miał rację, gdybym spostrzegła go w takiej jednoznacznej sytuacji, na pewno pomyślałabym że jego orientacja się zmieniła. Podniosłam jego głowę tak by spojrzał na mnie.
- Liam, JA NIE JESTEM LESBIJKĄ, ANI NIE CHCE NIĄ BYĆ - mówiłam każde słowo tak by trafiły do jego głowy i nie wyszły drugim uchem. Złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie wpijając się namiętnie w jego usta.
- Dobra wierzę - powiedział kiedy oderwaliśmy się od siebie. - Ale by ta twoja głupawka była ostatnią z głupawek. - powiedział patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
- Kochanie, przecież wiesz że to niemożliwe - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy - ale mogę ci obiecać że takich sytuacji już nigdy nie będzie.
- Kocham Cię - powiedział Liam i złożył na moich ustach namiętny pocałunek
Z perspektywy Demi :
Wczoraj do czwartej nad ranem pisałam z Alice. Jak ja się za nią stęskniłam. Miałam nadzieję że odeśpię nieprzespaną noc ale o jedenastej obudził mnie krzyk Seleny. No tak miała iść dzisiaj kręcić nowy film. Jak to szło? Monte Carlo? Tak. Monte Carlo. Ciekawe jak jej się podobają nowe włosy?
- Demi! - dało się usłyszeć jej krzyk w całym domu a po chwili bez pukania wpadła do mojego pokoju. Jej mina była wściekła. A włosy .... cóż .... wyszło jak chciałam. Nie powstrzymałam się i zaczęłam się śmiać - i jeszcze cię to śmieszy?! - spytała wściekle
- Ta...tak - powiedziałam między napadami śmiechu
- Jeśli zaczynasz wojnę WYRZUTKU to będziesz ją mieć! Może nie odegram się teraz ale kiedyś na pewno! Nie dziwię się że twoi rodzice woleli zginąć niż zadawać się z tobą! - jej ostatnie słowa zabolały mocniej niż cios nożem w brzuch. Łzy zebrały mi się pod powiekami co nie uszło jej uwadze. Wiedziała że trafiła w czuły punkt - i czemu ryczysz? Myślisz że kogoś obchodzisz?! Moi rodzice się nad tobą zlitowali ale ja nie zamierzam! Owinęłaś sobie Mils wokół palca?! Ze mną tak nie będzie! - miałam ochotę coś jej odpowiedzieć ale wtedy w drzwiach stanęła Miley która na widok Seleny zaniosła się śmiechem. Moja "siostra" spiorunowała ją wzrokiem
- Przepraszam skarbie - zaczęła obronnie Mils - ale wyglądasz jak marchewka - i znowu w śmiech.
- Módl się aby wizarzystki coś na to poradziły - rzuciła na DO WIDZENIA założyła czapkę smerfetkę którą trzymała w ręce chwyciła chichrającą się Miley za rękę i ruszyła do wyjścia.