poniedziałek, 13 sierpnia 2012

5. Zemsta jest słodka

Z perspektywy Demi :

Gdy weszłyśmy do galerii od razu udałyśmy się do drogerii. Po drodze do celu zahaczyłyśmy jeszcze o kilka działów i kupiłyśmy m.in:
Ja: błyszczyk o smaku coca coli, balsam do ciała kakaowy, kilka lakierów, podkład i maskarę
Mils: brzoskwiniowy błyszczyk, szampon o tym samym zapachu i czarny lakier
W końcu doszliśmy do celu. Stanęłyśmy przed półkami i zaczęłyśmy wybierać.
- Może ta? - spytała podając mi opakowanie
- Nie, jakiego ona koloru najbardziej nienawidzi?
- Pomarańczowy, sądzi że jest nienaturalny
- To bierzemy pomarańczową - posłałam jej  uśmiech i wzięłam wybrane opakowanie
Udałyśmy się do kasy i zapłaciłyśmy za zakupy. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie jeszcze do kilku sklepów co skończyło się kupieniem kilku sukienek, bluzek i spodni które zdaniem Miley wołały "Kup mnie! ". Gdy wracałyśmy do domu dziewczyna zaczęła wypytywać mnie o szczegóły operacji pt.; "Zemsta za papierosy". Wiem niezbyt chwytliwa nazwa ale lepsze to niż nic.
- No niedawno skończył jej się szampon. Wiesz ten którego zawsze używa. Wzięłam puste opakowanie i teraz przeleje do niego szamponetkę którą kupiłyśmy. Selena codziennie myje włosy więc jutro po wysuszeniu będzie wyglądała jak marchewka.
- Niezłe. Dobrze że wzięłaś szamponetkę. Przynajmniej zmyje się po jakimś czasie.
- Taa to jest jakieś piętnaście czy dwadzieścia myć i nie ma śladu. 
- Demi zmieniając temat, może zastanowiłabyś się jeszcze nad tym konkursem.
- Zapisy się już skończyły - "i dobrze" dodałam w myślach
- Wiesz ja mam znajomości i mogę ci to jeszcze załatwić - zrobiła słodkie oczka
- Mils! Nie będę brała w tym udziału z własnej nieprzymuszonej woli! Nigdy! - może nie powinnam na nią tak naskakiwać no ale poniosło mnie. Staram się kontrolować ale czasem mnie ponosi i tracę kontrole.
-No spokojnie już, ja tylko pytałam. - odpowiedziała obronnie wymachując rękami. -Teraz to trzymaj.
-Co to jest? -zapytałam widząc zieloną butelkę z narysowaną limonką na której są jakieś napisy, ale to chyba po Hiszpańsku.  Albo po Włosku. A z resztą nieważne.
-To jest butelka po szamponie Seleny , wiesz nasz plan. Myśl człowieku, bo za często odpływasz. -powiedziała wlewając całą szamponetkę przy okazji oblewając mi rękę.
-Weź uważaj! Wiem że masz dwie lewe ręce, ale bez przesady.
-Ej! Foch! -krzyknęła i obróciła się do mnie tyłem.
-Ta... Foch, z przytupem, i melodyjką. - powiedziałam i puściłam melodię z telefonu.
Miley zaczęła podejrzanie drgać, obróciłam ją w moją stronę, a ona prychnęła głośnym śmiechem tym samym mnie opluwając. Co spowodowało że zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Wytarłam twarz dłońmi, i planowałam się na nią porządnie wydrzeć, zabić, zakopać, odkopać, poćwiartować, włożyć do lodówki, i zakopać lodówkę. Lecz widząc nędzny obraz dziewczyny która spadła z łóżka, i leży na podłodze, trzymając sie za brzuch i wciąż śmiejąc się tak głośno że w afryce już ją słyszą po prostu sama wybuchnęłam śmiechem. Podałam Miley rękę chcąc pomóc jej wstać, lecz ta poczwarka chwyciła mocno moją dłoń i pociągnęła mnie na ziemię. Tym sposobem obie leżałyśmy na podłodze. Korzystając z okazji że nasze twarze są tak blisko siebie oplułam Miley (oczywiście tylko z zemsty). Ta natychmiast spoważniała i zaczęła się ponownie śmiać. Chwyciła mnie za szyje i pociągnęła moją głowę bliżej swojej i obdarzyła mnie dłuuugim pocałunkiem w usta. Moja mina musiała wyglądać bardzo komicznie. Ale kto wyglądałby normalnie gdyby ich przyjaciółka zaczęła go całować? Oczywiście próbowałam jej się wyrwać lecz to nic nie dawało. Nagle drzwi się otworzyły, a naszym oczom ukazał się Liam. Dobra, jego mina była gorsza niż moja. Czasem żałuję że nie noszę przy sobie aparatu.
-To ja... może nie będę przeszkadzał. -powiedział i zamknął drzwi. Twarz Miley nie wyrażała w tym momencie niczego. Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem. Ja już jej nie ogarniam.
-Wiesz, ja wiedziałam że masz swoje odchyły, ale nie miałam wahań na temat twojej orientacji seksualnej.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz kochanie. ^^
-Miley, ja to mówię tylko dlatego że cię lubię. Lecz się człowieku, bo to przestaje być śmieszne. -powiedziałam a ona wciąż się śmiała jak małe dziecko.
-Dla mnie jest tak samo śmieszne jak na początku. -powiedziała pomiędzy napadami śmiechu
-Coś ty się ekstazy najadła? -zapytałam dziwnie krzywiąc usta.
-Ty mnie jeszcze nie widziałaś po ekstazie! -powiedziała z pełną powagą, co mnie trochę przestraszyło, albo bardziej zdziwiło.
-Ok. Koniec tematu. -powiedziałam ju spokojnie, (:chyba już nam przeszła ta  głupawka:) Teraz trzeba to jakoś logicznie Liamowi wytłumaczyć.
-No. -powiedziala patrząc na mnie oczami kota ze Shreka.
-Na mnie nie licz! -krzyknęłam wychodząc z "szamponem" w ręku i niosąc go do łazienki Seleny.
Położyłam butelkę na jej miejsce i uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie miny Seleny. Zapłaci mi za te całe papierosy. Miałam już dość jej głupiego zachowania do innych, uważa że jest najlepsza. Popatrzyłam na umywalkę i dostrzegłam jakiś krem, złapałam za fiolkę i otworzyłam ją, powąchałam co okazało się wielkim błędem. Śmierdział on stęchlizną. Nic dziwnego że gdy koło mnie przechodzi czuję smród. Opuściłam łazienkę i zauważyłam że panna Cyrus  gdzieś zniknęła, stwierdziłam że pewnie poszła do Liama i tłumaczy mu co zaszło, co ja mówię, nic nie zaszło, po prostu dostałyśmy głupawki.

Z perspektywy Miley :

Poszłam szukać Liama. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał. Boje się że wziął ten pocałunek na poważnie i nie będzie chciał już ze mną być. A tego bym nie zniosła. Udałam się w nasze miejsce. Cichy zakątek w którym chowaliśmy się przed światem. Przypuszczałam że to właśnie tu uciekł mój ukochany.
- Liam ? - siedział na kamieniu odwrócony do mnie tyłem. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w taflę wody. Nie odwrócił się do mnie gdy podeszłam. Chwilę milczeliśmy ale nie wytrzymałam długo i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Liam spojrzał na mnie jak na wariatkę
- Przepraszam, ale nie wierze że uwierzyłeś, że ja i Demi.. no ten tego - powiedziałam, a chęć śmiania si wzrosła.
- A ty wiesz jak czułem się widząc was, w takiej sytuacji? - powiedział, a w jego głosie czułam że jest wkurzony, ale tak na maxa.
- Liam, wiesz że mam takie napady głupawki - powiedziałam i podeszłam do niego bliżej - chyba nie myślisz że zmieniam orientację - kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy zachciało mi się znów śmiać - nie żartuj.
- A ty co byś pomyślała, gdybym całował się tak z Nickiem lub Kevinem? - zapytał z poważnym wyrazem twarzy.
- No... ten - jąkałam się, no miał rację, gdybym spostrzegła go w takiej jednoznacznej sytuacji, na pewno pomyślałabym że jego orientacja się zmieniła. Podniosłam jego głowę tak by spojrzał na mnie.
- Liam, JA NIE JESTEM LESBIJKĄ, ANI NIE CHCE NIĄ BYĆ - mówiłam każde słowo tak by trafiły do jego głowy i nie wyszły drugim uchem. Złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie wpijając się namiętnie w jego usta.
- Dobra wierzę - powiedział kiedy oderwaliśmy się od siebie. - Ale by ta twoja głupawka była ostatnią z głupawek. - powiedział patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
- Kochanie, przecież wiesz że to niemożliwe - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale kiedy spostrzegłam jego wyraz twarzy - ale mogę ci obiecać że takich sytuacji już nigdy nie będzie.
- Kocham Cię - powiedział Liam i złożył na moich ustach namiętny pocałunek

Z perspektywy Demi : 

Wczoraj do czwartej nad ranem pisałam z Alice. Jak ja się za nią stęskniłam. Miałam nadzieję że odeśpię nieprzespaną noc ale o jedenastej obudził mnie krzyk Seleny. No tak miała iść dzisiaj kręcić nowy film. Jak to szło? Monte Carlo? Tak. Monte Carlo. Ciekawe jak jej się podobają nowe włosy?
- Demi! - dało się usłyszeć jej krzyk w całym domu a po chwili bez pukania wpadła do mojego pokoju. Jej mina była wściekła. A włosy .... cóż .... wyszło jak chciałam. Nie powstrzymałam się i zaczęłam się śmiać - i jeszcze cię to śmieszy?! - spytała wściekle
- Ta...tak - powiedziałam między napadami śmiechu
- Jeśli zaczynasz wojnę WYRZUTKU to będziesz ją mieć! Może nie odegram się teraz ale kiedyś na pewno! Nie dziwię się że twoi rodzice woleli zginąć niż zadawać się z tobą! - jej ostatnie słowa zabolały mocniej niż cios nożem w brzuch. Łzy zebrały mi się pod powiekami co nie uszło jej uwadze. Wiedziała że trafiła w czuły punkt - i czemu ryczysz? Myślisz że kogoś obchodzisz?! Moi rodzice się nad tobą zlitowali ale ja nie zamierzam! Owinęłaś sobie Mils wokół palca?! Ze mną tak nie będzie! - miałam ochotę coś jej odpowiedzieć ale wtedy w drzwiach stanęła Miley która na widok Seleny zaniosła się śmiechem. Moja "siostra" spiorunowała ją wzrokiem
- Przepraszam skarbie - zaczęła obronnie Mils - ale wyglądasz jak marchewka - i znowu w śmiech.
- Módl się aby wizarzystki coś na to poradziły - rzuciła na DO WIDZENIA założyła czapkę smerfetkę którą trzymała w ręce chwyciła chichrającą się Miley za rękę i ruszyła do wyjścia.

środa, 8 sierpnia 2012

4.Mój związek z tym pajacem był tylko ustawką.

Z perspektywy Nicka :

Z zażenowaniem patrzyłem jak mój brat od samego rana obściskiwał się z panną Swift, może powinienem powiedzieć panią Sweet. Szczerze? Nienawidzę jej. Chyba nikt z naszej rodziny za nią nie przepada. A Joe kocha ją chyba tylko za jej ciało oraz to że wystarczy zabrać ją na zakupy, a ona wybaczy wszystko, nawet zdradę.

- Moglibyście nie wpychać sobie języków przy ludziach którzy chcą spokojnie zjeść - zapytałem zirytowany gdyż nie mogłem już z nimi wytrzymać. Moja prośba nic ich nie ruszyła, dalej musiałem znosić ich orgie.

Wstałem z sofy zabierając ze sobą moją pizze i poszedłem do pokoju muzycznego. Skonsumowałem pizze i wziąłem się za pisanie piosenki. Patrzyłem jak tekst piosenki szybko pojawia się na kartce.




Czujesz jakbyś zgubił drogę
Widzisz, że masz też dobre dni 
Nie wiesz dlaczego.

Wszystko wydaje się zbyt trudne
Zaczynasz zastanawiać się kim jesteś i dlaczego próbujesz.

Rozumiem jak się czujesz
i mogę pomóc Ci to zrozumieć
i pomóc Tobie zobaczyć wszystko za czym tutaj tęsknisz 
Pomóc wyzwolić się spod tego strachu i uwolnić Cię

Znajdź drogę z powrotem do swego serca.
To jest początek.
Właśnie tam odpowiedzi są.

Nie odchodź od tego w co raz uwierzyłeś
Tylko wypowiedz moje imię a ja Ci pomogę
Stój z podniesionym czołem i wytrzymaj w tej grze.
Nie odwracaj się od wiary.
Nie odchodź.

Wiem, że to życie może być zbyt trudne
ludzie mogą Cię zniszczyć i zmienić.
Ja będę zawsze tutaj dla Ciebie. Wszystko co musisz zrobić to wykrzyknąć na głos moje imię.

Znajdź drogę z powrotem do swego serca.
To jest początek.
Właśnie tam odpowiedzi są.

Nie odchodź.
Znajdziesz się za daleko.
Nie odchodź.
Wiesz że życie wystawia na próbę twoją wiarę.
Nie odchodź.
Pomogę Ci znaleźć twoją drogę.
Nie odchodź.

Nie odchodź. Wymów me imię. Ja Ci pomogę, pomogę to zrozumieć. Nie odchodź, wymów me imię. Ja Ci pomogę, pomogę odwrócić to wszystko. W twoim sercu, gdzie znajdują się wszystkie odpowiedzi. Nie odwracaj się od wiary.

Nie odchodź od tego w co raz uwierzyłeś. Nie odchodź.

Przeanalizowałem jeszcze raz tekst piosenki i uśmiechnąłem się, ta piosenka była dla mojego brata, przed zaczęciem kariery obiecaliśmy sobie że ona nas nie zmieni, że zostaniemy normalni, a sodówka nam nie uderzy. Ale Joe nie dotrzymał obietnicy, teraz to nie ten sam człowiek. Pamiętam czasy zanim ludzie znali Jonas Brothers, byliśmy nie tylko braćmi, ale także przyjaciółmi, mówiliśmy sobie wszystko, teraz tylko tak udajemy przed mediami, mi i Kevinowi sodówka nie uderzyła i nie mamy czego udawać, ale może dla naszego brata dalej jest nadzieja? Może ta przeprowadzka i przerwa w karierze dobrze mu zrobi ?
Nie chce aby skończył jak niektóre gwiazdy. Jak Selena ... właśnie moja przyjaciółka również się zmieniła. Kiedyś mówiła że sława jej nie zmieni a teraz ? Chodzi z Justinem Biberem i praktycznie zerwała z nami kontakt. Odezwie się raz na miesiąc i myśli że to wystarczy. Mieszkamy w jednym mieście i co ? Widziałem ją dwa miesiące temu i to przez przypadek spotkaliśmy się w siedzibie Disneya. Kevin mówi żebym odpuścił ale to nie jest łatwe gdy się kogoś kocha. Tak kocham Selene Gomez odkąd pierwszy raz ją zobaczyłam. Podejrzewam że ten jej związek to zwykła ustawka ale nie mam pewności. Moje rozmyślania przerwały hałasy dochodzące z salonu. Pewnie mój braciszek znowu pokłócił się z panną Swwet. Piętnaście minut temu wymieniali się śliną a teraz ich kłótnie słyszy całe osiedle. Do pomieszczenia wpadł Kevin z przerażoną miną.
- Co się stało ? - spytałem brata
- Właśnie po naszym salonie latają ostre przedmioty - powiedział zdyszany
- O co im poszło ?
- Siedzieli na internecie i Taylor natchnęła się na zdjęcia Joe'go z zeszłego tygodnia. Pamiętasz  jak pokłócił się z nią, zerwali i poszedł się upić i znalazł pocieszenie u jakiejś laski ? Wiesz dwa dni później się zeszli bo on kupił jej tą bransoletkę.
- Ta. Spokojnie zabierze ją do galerii i będzie spokój. Co planujesz dzisiaj ?
- Chce zabrać gdzieś Danielle 
- No tak dzisiaj jest pierwszy grudnia. Co planujesz ?
- Właśnie myślałem że mój młodszy braciszek coś wymyśli
- Stary czy ja mam zawsze za was myśleć ? - K2 pokiwał energicznie głową - nich będzie. Rocznica poznania. Może .... Byliście w Paryżu  ?
- Tak, trasę tam mieliśmy nie pamiętasz ?
- No że trasę tam mieliśmy to wiem ale czy wy tam byliście, sami ?
- Nie - mówiąc to zrobił tak śmieszną minę że parsknąłem śmiechem. Wyciągnąłem telefon aby wykorzystać znajomości. Przez dziesięć minut dzwoniłem i wszystko organizowałem. Mój brat niespokojnie chodził po pomieszczeniu. W końcu dopiąłem wszystko na ostatni guzik i uśmiechnąłem się do niego znacząco
- I co? - rzucił się na mnie
- Idź na górę do Dan i powiedz żeby się szykowała. Za trzy godziny macie samolot. Nie mów jej tylko nic gdzie jedziecie., niech się spakuje na jeden dzień. Polecicie do Paryża masz tam zarezerwowany stolik na dwudziestą w restauracji na szczycie wieży Eiffla. I noc w najlepszym hotelu w mieście. Jutro o popołudniu macie kupione bilet powrotne bo my mamy po jutrze spotkanie z menadżerem. Pasuje?
- Młody kocham Cię !!! - zadarł się Kevin i wybiegł z pokoju ale po chwili wrócił trzymając coś w ręce - A to będzie dobre? - otworzył pudełeczko w którym była bransoletka
- No jasne stary. A teraz spadam do parku z Elvisem
Zawołałem psa, przypiąłem mu smycz i opuściłem dom nie zważając na kłócących się w salonie. Było już spokojniej czyli po woli się godzą, chociaż ja bym wolał żeby pokłócili się raz na zawsze. Udałem się do parku który był daleko od naszego apartamentu na obrzeżach miasta. Blisko domu do którego mamy się przeprowadzić w połowie stycznia. Gdy doszedłem na miejsce spuściłem psa ze smyczy i usiadłem na ławce. Wróciłem pamięcią do czasów gdy wszystko było prostsze. Do momentu kiedy zaczynaliśmy karierę i nigdy nie pomyślałbym że to tak nas zmieni. Poróżni i rozdzieli. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko i spędzaliśmy każdą wolną chwilę wspólnie. Joe po prostu się od nas odciął. Ja i K2 nie zmieniliśmy się a on? Co pieniądze i sława potrafią zrobić z człowiekiem? Gdyby kiedyś ktoś powiedział mi że mój brat tak się zmieni wyśmiałbym go i nigdy nie uwierzył. Teraz też do końca nie wierzę i szukam sposobu aby stary Joe wrócił. Kevin też szukał sposobu ale jego pomysły był co tu dużo gadać idiotyczne. Otóż mój genialny starszy brat wymyślił aby zahipnotyzować Joe'go i wmówić mu że nienawidzi Taylor. Chociaż może to i nie głupi pomysł? Nagle Elvis wcześniej leżący przy ławce zerwał się i pobiegł merdając ogonem w stronę jakiejś pary. Pobiegłem za nim i gdy byłem dostatecznie blisko zobaczyłem że to Liam a dziewczyna która schyliła się i zaczęła głaskać pasa to Miley
- Hej wam- przywitałem się z przyjaciółmi
- Nick?! Co ty tu robisz ? - spytała Mils i przytuliła mnie, potem Liam podał mi rękę
- Przyszedłem na spacer z psem? - spytałem głupio
- No ale to jest jakieś czterdzieści minut drogi od waszego mieszkania w centrum - zauważył mój przyjaciel
- Wiesz Liam jakbyś miał do wyboru zasuwać z buta taki kawał albo słuchać kolejnej kłótni mojego brata z tym plastikiem to byś wybrał to pierwsze.
- Co Taylor znowu rzuca ostrymi przedmiotami ? - wyszczerzyła się Mils
- Ta, Kevin był przerażony - zaśmiałem się na wspomnienie miny brata
- Co cię tak śmieszy ? 
- Gdybyście widzieli minę Kevina to też byście się śmiali. Wyglądał tak jakby właśnie dowiedział się że zaczął się koniec świata.
- No to musiał być nieziemski widok - powiedziała moja przyjaciółka - mogłeś zrobić zdjęcie
- Ej Nick my musimy już iść bo się spóźnimy ale może pójdziesz z nami ? - powiedział Liam
- A gdzie idziecie?
- Do Seleny. Dzwoniła że ma wspaniałą wiadomość. Od dwóch dni codziennie jeździła do siedziby Disneya i coś załatwiała. Chyba jej się udało i chce powiedzieć co to takiego. To jak? Idziesz?
- A nie będę przeszkadzał ?
- No co ty, przy okazji poznasz Demi
- No to chodźmy - przypiąłem do smyczy psa i ruszyliśmy w kierunku domu naszej przyjaciółki - a kto to Demi ?
- Adoptowana siostra Seleny. A i nie mów jej że to wy będziecie na tym konkursie jako jury i że zamieszkacie na przeciwko nas
- Czemu?
- Bo może uda mi się ją jeszcze przekonać do udziału, a jak dowie się że nasi przyjaciele są w jury to pomyśli że to jest jakiś spisek czy kolejny pomysł Seleny - popatrzyłem się na nią pytającym wzrokiem - dużo by mówić. Chodzi o to że Selena jest zapatrzona w siebie i nie akceptuje jej - wyjaśniła mi pokrótce a ja już wszystko rozumiałem. Widocznie Selena wykręciła już Demi jakiś numer.
- A co u was ? - zwróciłem się do zakochanej pary
- U nas w porządku. Szkoła, praca itd. A właśnie szkoła. Jak to będzie jak się przeprowadzicie ?
- Ja będę kończył tu szkołę a Joe z Kevinem będą tu uczyć
- Kevin nauczycielem? - śmiech pary było słychać w całej okolicy
- Muzyki. Kevin pewnie będzie męczył nas opowieściami i grą na gitarze a Joe śpiewem.
- To na lekcje Kevina trzeba wziąć ciekawą książkę. On jak zacznie gadać o tych swoich kochanych gitarach to przestać nie może.
- A pamiętacie te warsztaty trzy lata temu ? - pokiwaliśmy z Miley głową na TAK - jak Kevin dawał rady początkującym muzykom co powiedział że ten kto chce śpiewać ma kupić sobie obcisłe spodnie ? Joe chodził obrażony przez tydzień - powiedział Liam
Zanim się zorientowaliśmy byliśmy po domem Seleny. Mils zapukała do drzwi które po chwili otworzyła nam  brązowooka szatynka. Uśmiechnęła się do dziewczyny i otworzyła szerzej drzwi aby umożliwić nam wejście.
Gdy już byliśmy w środku Miley przedstawiła minie nieznajomej.
- Demi to jest nasz przyjaciel Nick. Nick to jest Demi siostra Seleny i nasza przyjaciółka
- Kogo przyjaciółka to przyjaciółka ! -usłyszałem krzyk Seleny z góry - zaraz zejdę.
- To chodźcie do salonu - powiedziała Dem - coś do picia ? - spytała gdy już siedliśmy
- Mi możesz coli - powiedział Liam
- Mi też - przytaknąłem kumplowi
- Ja pójdę z tobą i ci pomogę - powiedziała Mils i obie ruszyły do kuchni
Po chwili wróciły z napojami a na dół zeszła Selena w świetnym humorze
- No więc dzisiaj mamy dzień do świętowania bo mój menadżer pozwolił mi w końcu zerwać z Justinem
- A co on ma do tego ? - spytałem zdezorientowany
- No bo mój związek z tym pajacem był tylko ustawką - powiedziała radośnie Selena
- Wiesz że nie wiedziałem - powiedziałem udając głupiego, a w głębi serca cieszyłem się jak dziecko, w końcu jest wolna, w końcu mam jakieś szanse. Panna Gomez zmierzyła mnie tylko nienawistnym wzrokiem.
- I co nie powiedziałaś mi nic ! - krzyknęła na maksa wkurzona Mils - to przez niego ciągle się kłóciłyśmy. Cały czas mówiłam Ci że on nie jest dla ciebie a ty bezczelnie wmawiałaś mi że go kochasz i coś dla ciebie znaczy ! Kłamałaś mi prosto w twarz ! Czy tak robią przyjaciółki ?! Jak teraz mogę Ci zaufać ?! - była wściekła "Jakbym był na miejscu Seleny już bym leżał trupem. Spojrzenie Mils może zabić " przemknęło mi przez myśli.
Atmosfera między dziewczynami bardzo zgęstniała i postanowiłem zejść z pola zasięgu ich wzroku. Zerknąłem na Demi która też kierowała się w stronę kuchni. Nieświadomie podczas operacji " ZMYJ SIĘ NIEZAUWAŻONY " wstrzymałem oddech. Gdy opuściłem pokój głośno wypuściłem powietrze i opadłem na krzesło przy stole.
- Chcesz kanapkę ? - spytała się dziewczyna
- Z chęcią. Nie najlepiej dogadujesz się z Seleną ?
- Ta, nie jest łatwo. Często mi dogryza, nazywa wyrzutkiem ale Miley mnie wspiera.
- Wiesz pewnie Mils Ci już to mówiła ale ja powtórzę. Selena kiedyś taka nie była. To sława ją tak zmieniła - wiedziałem że dziewczyna to wiedziała, może nawet współczuła swojej przyszywanej siostrze ale to nie zmieniało tego że ona cierpiała. Widziałem to w jej oczach. Mogła udawać przed państwem Gomez że wszytko jest OK, przed swoimi znajomymi ale ja choć znałem ją zaledwie godzinę znałem prawdę
- Nick ja to rozumiem, wiem co pieniądze robią z ludźmi ale ona czasem przekracza granice. Toleruje to że obraża mnie ale nie pozwolę na to aby obrażała moich rodziców.
- A mogę spytać co się z nimi stało ?
Słuchałem jej opowieści nie dowierzając. Ta dziewczyna tak wiele przeszła i jeszcze się nie załamała. To cud. Ja nie wytrzymał bym psychicznie. Była tak mała gdy dotknęła ją ta tragedia. Została sama ze swoimi problemami i dała radę. Teraz dostała nową szansę a Selena jej utrudnia nowy start. Rozdrapuje stare rany. Wywleka na wierzch wspomnienia które nie raz wiele ją kosztują.
Po niecałej godzinie Mils i Selena doszły do porozumienia. Ja zacząłem się zbierać a Demi szepnęła coś Miley do ucha i obie postanowiły odprowadzić mnie kawałek. Jak postanowiły tak też zrobiły. Po drodze wygłupiały się jak nienormalne. Ich napady głupawki były przerywane na autografy i zdjęcia o które ja i Mils byliśmy proszeni przez naszych fanów. Po dziesięciu minutach doszliśmy do punktu rozstania ( centrum handlowego ). Ja poszedłem dalej a dziewczyny weszły do budynku.